• A-
  • A
  • A+
  • A
  • A
  • A
  • A

Aktualności

09-03-21
Dwa lata z nowym Świętym Marcinem

Mijają właśnie dwa lata od oddania do użytku zmodernizowanego fragmentu ulicy Święty Marcin. O opinie na temat zmian, jakie przyniosła rewitalizacja tej reprezentacyjnej ulicy Poznania poprosiliśmy naukowców i architektów.

Dr inż. Przemysław Ciesiółka, adiunkt na Wydziale Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej UAM, specjalista w tematyce rewitalizacji obszarów zdegradowanych:
Ulica Św. Marcin jest ulicą, której rewitalizacja budzi skrajne emocje – od pozytywnych do bardzo negatywnych. Należy podkreślić, że aktualnie przebudowa ulicy Św. Marcin nie jest skończonym projektem, a dopiero początkiem większych zmian planowanych w tej części miasta.
Sama forma modernizacji ulicy, może budzić wątpliwości – na przykład w zakresie zbyt dużej ilości betonowej nawierzchni, dodatkowo w jasnym, łatwo brudzącym się odcieniu, czy też zbyt małej ilości zieleni.
Jednak niezaprzeczalnie pozytywnym efektem wprowadzonych zmian na ul. Św. Marcin jest włączenie rewitalizacji w strategiczną politykę rozwoju całego Poznania. Potwierdzają to także opinie osób przyjeżdzających do miasta, które być może kojarzą wcześniejsze zmiany na Śródce, jednak zwracają uwagę, że dopiero teraz odnowa Śródmieścia zaczyna być widoczna dla większej liczby grup społecznych.
Na pewno trzeba zwrócić uwagę, że zapoczątkowany proces zmian pokrzyżowała pandemia COVID-19, która nie pozwoliła w pełni wykorzystać przez przedsiębiorców, restauratorów możliwości związanych z zagospodarowaniem ulicy. Dlatego tym bardziej musimy patrzeć na to jak na niezakończony proces, ponieważ jesteśmy dopiero w połowie drogi.
Jednocześnie uważam, że cel, który miał być związany z otwarciem ulicy na ruch pieszych i rowerzystów został w dużej mierze osiągnięty.

 

dr Filip Schmidt, adiunkt w Zakładzie Teorii i Badań Praktyk Społecznych na Wydziale Socjologii UAM:
Kiedy mówimy, że Św. Marcin się zmienił, mamy na myśli głównie wymiar architektoniczny – „shared space”, nowy przystanek, drzewa albo inicjującą masę dyskusji nawierzchnię. Architektura jest ważna dla ludzkich zachowań. Badania pokazują, że ulice ukształtowane tak, jak zrewitalizowany fragment Św. Marcina, zazwyczaj sprzyjają chęci do poruszania się po nich pieszo i rowerem. Pytanie natomiast, czy uda się jednocześnie podtrzymać i stworzyć trwałe cele i preteksty, aby na Św. Marcinie się pojawiać.
Zmiany, którą przeszła ta ulica w trakcie ostatnich 30 lat w wymiarze społecznym wydają się równie radykalne jak ta architektoniczne: od gwarnej ulicy handlowej i ważnego szlaku pieszego, przez wymierającą ulicę tranzytową po przedmiot wielkiego eksperymentu rewitalizacyjnego. Na każdym z tych etapów zmieniało się to, kto korzysta z tej ulicy. Przestrzeń publiczna żyje wówczas, gdy oplatają ją codzienne ludzkie trasy i działania. Dlatego jednym z głównych wyzwań rewitalizacji jest to, aby zmieniając warstwę architektoniczną razem ze starą warstwą gruntu nie wykopać też przyzwyczajeń, za sprawą których się po nim chodziło. Tak stało się z wieńczącym Św. Marcin Rondem Kaponiera, które po kilkuletnim remoncie i zniknięciu wielu punktów usługowych w podziemnym przejściu nigdy już nie oglądało tylu przechodniów, osób załatwiających drobne sprawy czy rozmawiających ze sobą, ilu oglądaliśmy tam 10 lat temu, a w jego podziemnych korytarzach hula raczej wiatr niż - jak dawniej - muzyka ulicznych grajków.
Od kilku lat próbuje się połączyć historię Św. Marcina ze współczesnością – uratować kultowego „Kociaka”, zachęcając do modnej dzisiaj „La Ruiny”; zaprosić do jednego z najstarszych europejskich kin („Muza”), rozwijając jednocześnie markę „Ethnoportu”; przypomnieć, że dawniej ludzie z najdalszych części Poznania chodzili tu na zakupy przedświąteczne, szukając jednocześnie nowych użytkowników tego miejsca, jak turyści albo studenci z akademika, który miał powstać w Alfie. To, na ile Św. Marcin będzie żył, zależy od tego, na ile uda się podtrzymać i reaktywować dotychczasowe powody odwiedzania tej ulicy oraz wykreować nowe, oplatając wokół nich ludzkie przyzwyczajenia (a także – na ile żywe będzie otoczenie Św. Marcina, od ul. Taczaka i Kościuszki, przez Plac Wolności, po Stary Rynek i tym samym ruch pieszy między nimi). Przeszkodą na tej drodze będzie bez wątpienia pandemia, która mocno spowolniła proces budowania takich przyzwyczajeń, a na dłuższą metę będzie go coraz boleśniej przerywać.

 

Karol Fiedor, poznański architekt, założyciel pracowni CDF, dwukrotny laureat nagrody Jana Baptysty Quadro:
Jako mały chłopiec chodziłem na Św. Marcin bardzo często. Był tam sklep modelarski, z mamą odwiedzałem również Kociaka gdzie były najlepsze lody. Pamiętam z dzieciństwa tę ulicę jako bardzo ruchliwą, jednoznacznie odbieraną jako centrum miasta. W dzieciństwie jak mówiliśmy, że jedziemy do „miasta” było to jednoznaczne z ul. Św. Marcin.
W momencie wybudowania kampusu Morasko, a także powstawania kolejnych centrów handlowych, życie ze śródmieścia zostało mocno wydrenowane z ludzi. Dotyczy to nie tylko ulicy św. Marcin, ale również okolicznych ulic jak np. Fredry czy Kantaka. Przestrzenie te leniwie oczekują na zmianę.
Kiedy ogłoszono konkurs, jako architekt bardzo czekałem na efekty prac koncepcyjnych. Miałem poczucie, że powstanie z tego nowa jakość i że pójdą za tym zmiany na lepsze.
Wiem, że opinie o projekcie są podzielone, ale przecież tacy już jesteśmy, nie wszyscy będą zadowoleni. Często o powodzeniu realizacji stanowi budżet i żelazna konsekwencja przy samej realizacji. Sam architekt nie może już się wypowiedzieć na ten temat, ale uważam, że to był dobry projekt, z dobrą realizacją. Po przebudowie odbieram zmodernizowany odcinek ulicy jako przestrzeń przyzwoicie zaprojektowaną przez dobrego architekta. Podoba mi się organizacja przestrzeni publicznej oraz oświetlenie ulicy, czekam aż podrosną drzewa. Jakość wykonania detali jest na odpowiednim poziomie. Słabością realizacji wydaje się dobór materiałów na nawierzchni, wykorzystano materiały, które ulegają zbyt łatwemu zanieczyszczeniu, ważna będzie dbałość o odpowiednią pielęgnację tej nawierzchni, według mnie dbanie o jej czystość jest i będzie kluczowe w jej odbiorze.
Zastanawiałem się też nad brakiem wykorzystania potencjału tego miejsca w kontekście wykonania podziemnego parkingu pod ulicą. Może to ściągnęłoby inwestorów do części biurowej tej ulicy, tym samym jeszcze bardziej ją ożywiając. Z pewnością Miasto nie dysponowało budżetem umożliwiającym tego typu rozważania projektowo – realizacyjne.
Trudno dzisiaj jednoznacznie ocenić tę przestrzeń po jej oddaniu. Można powiedzieć, że „pandemia” nie pomogła w odbiorze i zrozumieniu tego miejsca. Do niego potrzebny jest człowiek, którego zamknęliśmy w domach, punkty gastronomiczne w większości zamknięte, sklepy również. Nie bardzo jest powód aby tam spacerować. Jestem jednak przekonany, że w ocenie ożywienia tej części ulicy musimy poczekać i uzbroić się w cierpliwość … przestrzeń stworzona do spotkań wymaga Nas.
Oceniając tą przestrzeń w skali od 1 do 10 nie dałbym maksymalnej oceny, ale dobre 7, na zachętę dla miasta do kontynuacji zmian w tym kierunku, bo naprawdę jest co robić.

marcin 2

 

Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

W związku z faktem, że od 25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych i ich danych osobowych (RODO), informujemy, że korzystając z serwisu Projekt Centrum - www.projektcentrum.pl wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych w plikach cookies. Jeśli chcesz wyłączyć opcję gromadzenia plików cookies, kliknij Czytaj więcej, gdzie znajdziesz odsyłacze do poradników, jak to zrobić w używanej przez Ciebie przeglądarce. W zamieszczonej tam Polityce Prywatności zawarte są też szczegółowe informacje na temat przetwarzanych przez nas danych. Czytaj więcej…

Zrozumiałem